Św. Wojciech - nasz patron
Święty o dwóch imionach - w świecie chrześcijańskim jest czczony jako Adalbert, a w Polsce znany jako Wojciech. W trzech krajach jest szczególnie czczony. W Czechach urodził się i był drugim biskupem Pragi - stolicy kraju. Węgry nawiedzał kilka razy i miał tam udzielić sakramentu Bierzmowania św. Stefanowi, późniejszemu królowi. W Polsce poniósł śmierć męczeńską i tu spoczęły jego śmiertelne szczątki;
Wojciech urodził się ok. 956 roku w Lubicach na terenie Czech. Pochodził z możnej rodziny Sławnikowiców. Jego ojciec, Sławnik, był głową możnego rodu, spokrewnionego z panującą wówczas w Niemczech dynastią saską. Matka, Strzeżysława, również pochodziła ze znakomitej rodziny, być może z rządzącego w tym czasie Czechami rodu Przemyślidów. Wojciech był szóstym z siedmiu synów Sławnika. Pierwotnie ojciec chciał, by Wojciech został rycerzem. Jednak, jak podają biografowie, o przeznaczeniu syna do stanu duchownego zdecydowała choroba. Rodzice złożyli ślub, że gdy Wojciech wyzdrowieje, będzie oddany Bogu na służbę. Nie można tego wykluczyć.
Z inicjatywy cesarza Ottona I, papież Jan XIII w roku 968 ustanowił w Magdeburgu metropolię misyjną dla nawracania Słowian zachodnich. Pierwszym arcybiskupem w tym mieście został św. Adalbert (zm. 981). Wcześniej był on opatem benedyktyńskim w Weissenburgu. Pod opiekę Adalberta w roku 972 został oddany św. Wojciech który miał wówczas 16 lat. Na dworze metropolity do 981 roku Wojciech kształcił się w szkole katedralnej pod czujnym okiem znanego uczonego, Otryka. Wojciech wiele czerpał ze wzoru jakim stał się dla niego sam arcybiskup - asceta i wzór gorliwego pasterza. Tam otrzymał sakrament Bierzmowania. W dowód wdzięczności dla św. Adalberta Wojciech przybrał sobie jego imię i pod tym właśnie imieniem jest znany w całym świecie, w hagiografii katolickiej.
W roku 981 umarł metropolita Adalbert. 25-letni wówczas Wojciech wrócił do Pragi. Zastał tam pierwszego, pochodzącego z Niemiec, biskupa łacińskiego Pragi i Czech, Dytmara, który od roku 973 rządził diecezją. Wojciech był już wtedy subdiakonem. W Pradze przyjął pozostałe święcenia (981). W styczniu 982 r. zmarł biskup Dytmar. Zjazd w Lewym Hradcu pod przewodnictwem księcia Bolesława wskazał Wojciecha, jako następcę Dytmara. Tę nominację musiał zatwierdzić cesarz Otton II, który w owym czasie był zajęty wyprawą wojenną na południe Italii. Dopiero w roku 983 zwołał sejm Rzeszy do Werony i tam zatwierdził Wojciecha. 29 czerwca 983 roku odbyła się konsekracja Wojciecha na biskupa, której dokonał metropolita Moguncji, św. Willigis. Wojciech został pierwszym biskupem narodowości czeskiej w Czechach.
Wojciech, mając zaledwie 27 lat, wszedł boso do Pragi, swojej biskupiej stolicy, W tym czasie sytuacja Kościoła w Czechach była trudna, gdyż był on uzależniony od kaprysu możnych i władcy. Możni ignorowali zakaz wielożeństwa, wchodzili w związki małżeńskie z krewnymi, nie liczyli się ze świętami i nie przestrzegali postów. Wiele powodów do zmartwień dostarczali Wojciechowi duchowni. Św. Bruno z Kwerfurtu napisał, że "duchowni żenili się jawnie". Wojciech przekonał się, że jego napomnienia są nieskuteczne, a złe obyczaje szerzą się. Po upływie pięciu lat od objęcia rządów, w 988 roku, postanowił opuścić swą biskupią stolicę. Ruszył po poradę do metropolity Moguncji - Willigisa. Następnie udał się do Rzymu, by u papieża szukać rady oraz prosić o zwolnienie z obowiązków. Od cesarzowej Konstantynopola Wojciech otrzymał zasiłek w srebrze, by po zrzeczeniu się biskupstwa miał środki na swoje utrzymanie. Wojciech rozdał jednak srebro między ubogich, a orszak biskupi odprawił do Czech.
Papież Jan XV przyjął z miłością udręczonego biskupa Pragi, ale nie zwolnił go z obowiązków. Papież pozwolił Wojciechowi na pewien czas od nich się oddalić. Wojciech z bratem Radzimem postanowili tem czas wykorzystać na pieszą pielgrzymkę do Ziemi Świętej. W pobliżu miasta Gaety doszło do spotkania Wojciecha ze słynnym mnichem bazyliańskim, św. Nilem. Ten poradził Wojciechowi, aby wstąpił do benedyktynów w Rzymie. Wojciech poszedł za otrzymaną radą i został przyjęty w opactwie świętych Bonifacego i Aleksego na Awentynie przez przełożonego - Leona. Ze swoim bratem, bł. Radzimem, w Wielką Sobotę w roku 990 Wojciech złożył profesję zakonną. Żywoty Wojciecha podają, że z wielką pokorą wypełniał wszystkie obowiązki zakonne. W zakonie, jako mnich, Wojciech przebywał w latach 989-992. W tym okresie w kierowaniu diecezją praską zastępował go biskup Miśni, Falkold.
Jednak w 992 r. Falkold umarł. Czesi udali się do metropolity w Moguncji, którego prosili, by zmusić Wojciecha do powrotu. Metropolita wysłał dwa listy: do Wojciecha i do papieża. Papież po zwołaniu synodu i po naradzie nakazał Wojciechowi wracać do Pragi. Wojciech, po trzech i pół roku, opuścił klasztor zabierając ze sobą kilkunastu zakonników z opactwa, aby założyć nowy klasztor w Brzewnowie pod Pragą. Przystąpił do budowy kościołów tam, gdzie były osady ludzkie (do tej pory kościoły były w zasadzie jedynie przy grodach możnych panów). W porozumieniu z księciem wprowadził dziesięciny, co zapewniło Kościołowi w Czechach stałe dochody. Wojciech nadzorował działalność misjonarzy na terenie Węgier. Sam też miał się udać na Węgry, gdzie udzielił chrztu (według innych źródeł - bierzmowania) św. Stefanowi, przyszłemu władcy Węgier.
Jednak pewne sprawy zmieniły bieg wydarzeń zamieniając sukces w klęskę. Oto na dworze książęcym w Pradze pochwycono na cudzołóstwie kobietę z możnego rodu Werszowców, którą śmiertelnie urażony mąż zamierzał zabić. Ta schroniła się u Wojciecha, a ten udzielił jej azylu w klasztorze benedyktynek, który stał w pobliżu zamku przy kościele św. Jerzego. Do klasztoru wtargnęli siepacze, wywlekli i zamordowali ową kobietę. Wojciech rzucił klątwę na sprawców, a ci, 28 września 995 roku, w akcie zemsty napadli na rodzinny gród Wojciecha. Gród spalono, ludność zapędzono w niewolę, wymordowano czterech braci Wojciecha wraz z ich żonami i dziećmi. Ocalał przebywający poza granicami Czech Sobiebór, najstarszy brat Wojciecha. Wojciech nie był pewny nawet swojego życia. Ciężar tych wydarzeń sprawił, że po niecałych trzech latach Wojciech opuścił Pragę i udał się potajemnie do Rzymu. Na Awentynie przyjęto go serdecznie. Papież również okazał mu dużo życzliwości.
Nadciągały jednak kolejne zmiany. W roku 996 umarł Papież Jan XV. W Rzymie, w maju 996 r. odbył się synod. Na synodzie metropolita Moguncji, św. Willigis, oskarżył Wojciecha bezprawne opuszczenie swojej stolicy. Wojciech, pod groźbą klątwy, otrzymał od synodu nakaz powrotu. Wojciech udał się do Moguncji, by tam oczekiwać decyzji cesarza, gdyż tylko on mógł siłą wprowadzić Wojciecha do zbuntowanej przeciwko swojemu pasterzowi Pragi. Cesarz zwlekał jednak z wyprawą orężną, czekając, aż Czesi sami uznają swoją winę. Wojciech odwiedził więc jako pielgrzym Francję, gdzie nawiedził grób św. Marcina w Tours, św. Benedykta we Fleury i św. Dionizego w Saint-Denis pod Paryżem. Późną jesienią 996 roku powrót św. Wojciecha do Pragi nadal był niemożliwy, więc biskup udał się do Polski z postanowieniem oddania się pracy misyjnej wśród pogan. Otton III oraz metropolita Moguncji wyrazili na to zgodę, gdyż Czesi przysłali Wojciechowi odpowiedź, że nie godzą się na jego powrót.
Bolesław Chrobry ucieszył się na wieść, że do Polski ma przybyć biskup Wojciech. Chrobry o Wojciechu słyszał wiele od jego rodzonego brata, Sobiebora, któremu udzielał schronienia. Książę chciał, aby Wojciecha był pośrednikiem w misjach dyplomatycznych. Jednak Wojciech stanowczo odmówił. Wyraził jednak chęć pracy wśród pogan. Powstał wiec zamysł nawrócenia Wieletów na zachodzie. Jednak z powodu trwającej tam wówczas wojny zorganizowano wyprawę misyjną do Prus. Bolesław Chrobry dał Wojciechowi do osłony 30 wojów. Biskupowi towarzyszył tylko jego brat, bł. Radzim, i subdiakon Benedykt Bogusza, który znał język pruski i mógł służyć za tłumacza.
Wczesną wiosną 997 rok Wisłą udał się Wojciech do Gdańska. W tym mieście przez kilka dni głosił Ewangelię Pomorzanom. Następnie udał się w dalszą drogę, lecz aby nie nadawać swojej misji charakteru wyprawy wojennej, Wojciech oddalił żołnierzy. Niedługo potem dziki tłum otoczył misjonarzy i złorzeczył im. Jeden z pogan uderzył biskupa wiosłem w plecy, a z rąk Wojciecha wypadł brewiarz. Wojciech zrozumiał, że Prusy nie chcą nawrócenia. Postanowił zakończyć misję i powrócić do Polski. Prusowie poszli za nim.
23 kwietnia 997 roku w piątek o świcie , biskup Wojciech odprawił w obecności bł. Radzima i subdiakona Benedykta Boguszy Mszę Świętą. Po jej zakończeniu zbrojony tłum Prusów otoczył i związał misjonarzy. Zaczęto bić Wojciecha, ubranego jeszcze w szaty liturgiczne. Zawleczono go na pagórek, gdzie pogański kapłan zadał mu pierwszy śmiertelny cios. Potem 6 włóczni przebiło mu ciało Wojciecha. Odcięto mu głowę i wbito ją na żerdź. Przy martwym ciele pozostawiono straż. W chwili zgonu Wojciech miał 41 lat.
Miejsca męczeńskiej śmierci nie udało się uczonym dotąd zidentyfikować. Mogło to być w okolicy Elbląga lub Tękit (Tenkitten).
Po pewnym czasie wypuszczono na wolność bł. Radzima i kapłana Benedykta ze skierowaną do Bolesława Chrobrego propozycją oddania ciała św. Wojciecha za odpowiednim okupem. Chrobry sprowadził je najpierw do Trzemeszna, a potem uroczyście do Gniezna. Cesarz Otto III na wiadomość o śmierci męczeńskiej przyjaciela natychmiast zawiadomił o niej papieża z prośbą o kanonizację. Była to pierwsza w dziejach Kościoła kanonizacja, ogłoszona przez papieża, gdyż dotąd ogłaszali ją biskupi miejscowi. Na żądanie papieża sporządzono najpierw żywot Wojciecha na podstawie zeznań naocznych świadków: bł. Radzima i Benedykta. W oparciu o ten żywot papież Sylwester II jeszcze przed rokiem 999 dokonał uroczystego ogłoszenia Wojciecha świętym. Dzień święta wyznaczył papież zgodnie ze zwyczajem na dzień jego śmierci, czyli na 23 kwietnia. Wtedy także zapadła decyzja utworzenia w Polsce nowej, niezależnej metropolii w Gnieźnie, której patronem został ogłoszony św. Wojciech.
W marcu roku 1000 Otto III odbył pielgrzymkę do grobu św. Wojciecha w Gnieźnie. Wtedy - podczas spotkania z Bolesławem Chrobrym - została uroczyście proklamowana metropolia gnieźnieńska z podległymi jej diecezjami w Krakowie, Kołobrzegu i Wrocławiu. Otto III opuścił Polskę obdarowany relikwią ramienia św. Wojciecha. Jej część umieścił w Akwizgranie, a część na wysepce Tybru w Rzymie, w obu miejscach fundując kościoły pod wezwaniem św. Wojciecha. Na prośbę prymasa polskiego, kardynała Augusta Hlonda, relikwia rzymska powróciła do Polski w roku 1928. Jest obecnie w skarbcu katedry gnieźnieńskiej.
Św. Wojciech stał się patronem Kościoła w Polsce. Jego kult szybko ogarnął Węgry, Czechy oraz kolejne kraje Europy. Wojciech jest jednym z trzech głównych patronów Polski (obok NMP Królowej Polski i św. Stanisława ze Szczepanowa, biskupa i męczennika). Jest też patronem archidiecezji gnieźnieńskiej, gdańskiej, warmińskiej i diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej oraz miast, m.in. Gniezna, Trzemeszna, Serocka. Ku czci św. Wojciecha zostały zrobione słynne drzwi gnieźnieńskie, na których w 18 obrazach-płaskorzeźbach, wykonanych w brązie, są przedstawione sceny z życia św. Wojciecha.
Posiadamy trzy żywoty św. Wojciecha, spisane w jego czasach. Pierwszy żywot został spisany w związku z kanonizacją Świętego około roku 999, prawdopodobnie na podstawie relacji świadków: bł. Radzima i Benedykta przez Jana Kanapariusza - mnicha opactwa benedyktyńskiego na Awentynie w Rzymie. Autorem drugiego żywota spisanego w latach 1002-1004 jest św. Brunona z Kwerfurtu. W bibliotece w Tagernsee znaleziono napisany w Polsce, zapewne w wieku XI, opis śmierci męczeńskiej Świętego. O Świętym Wojciechu znajdują się obszerne wzmianki: w Kronice Thietmara oraz w Rocznikach kwedlinburskich i hildesheimskich. W latach 1260-1292 zostały spisane cuda św. Adalberta.
W ikonografii Święty występuje w stroju biskupim, w paliuszu, z pastorałem. Jego atrybuty to także orzeł, wiosło oraz włócznie, od których zginął.